Borys
Ostatni wrzucony post dotyczący adopcji Borysa przygotowywał nas na najgorsze… Niby każdy gdzieś tam głęboko wierzył, jednak myśl o samotnej śmierci za kratami przebiła się przez szczęście i dotknęła każdego z nas… Niestety wczorajszego wieczoru całe schronisko opętała przerażająca cisza… Słychać było jedynie pękające serca, kiedy zimna igła wbiła się pod skórę Borysa… Naszego małego bohatera. Nie znamy drugiego takiego psa z tak pechowym życiem… Jedna jedyna adopcja skończyła się ucieczką i potrąceniem przez samochód… Wtedy właśnie szanse na znalezienie domu spadły tak bardzo, że Borys nigdy nie wyjechał ze schroniska w stronę domu… Łzy tak jak zawsze przelewają się nam między wersy, bo czujemy bezsilność, złość i nienawiść do świata… Nikogo z tysiąca ludzi nie poruszył los Borysa! Nikogo nie obchodziła samotna smierć tego psa w ostatnim kojcu schroniska… Razem z nim odeszła duża cząstka naszych serc. Jak zawsze to właśnie my zostajemy z nimi do końca. Nie odwracamy wzroku i nie zostawiamy naszych przyjaciół, tak jak zostawia je cały świat.
Mocno przytulamy, kiedy nasze serca rozpadają się w pół, a łzy nie potrafią powstrzymać się przed wypłynięciem… Czekamy cierpliwie, aż zasną, żeby nie czuły, że umierają samotnie, żeby nie czuły, że nikogo przy nich nie ma… A wiecie co robimy potem? Potem wracamy do pracy z uśmiechem i radością, żeby cała reszta psich staruszków nie pomyślała, że to właśnie tutaj, za kratami schroniska przelewa się smierć… Żeby nie musiały zamartwiać się każdej nocy, czy ktoś je pokocha… Czy ktoś nie zapomni o nich pomyśleć… Wracamy z połamanymi sercami i w ciszy pocieszamy każdego z nich. A kto pociesza nas? Nas pociesza widok psiego staruszka w domu. Na legowisku. Z własnym człowiekiem i pewnością, że nie będzie już umierał powoli i samotnie… Jednak takich widoków w całym tym psim nieszczęściu jest coraz mniej… Każdy dzień jest niepewny, bo przecież tyle psich nieszczęść odeszło samotnie za kratami schroniska. Wiecie ile właśnie umiera w schronisku takich jak Borys? Takich wybrakowanych, niechcianych, dla ludzi uznawanych za „brzydkich”…
Borys, Atos, Ferdziu, Willy, Aresik, Rail, Biegun, Dingo, Aza, Gloria, Murzynek…
One wszystkie umarły, bo nikt nie zobaczył w nich skrytego piękna i wielkiego serca.
My widzimy w nich te zniszczone, samotne, niechciane, mniej kochane… Prosimy w imieniu naszego Boryska, nie zapominajcie o tych starych, skrzywdzonych i mniej „zauważalnych”. Prosimy w imieniu Borysa, bo dla niego nadzieja na nowe życie nigdy nie przyszła…
Obyś nasz kochany bohaterze już nie cierpiał… Biegnij przed siebie ile ci sił zostanie w tych twoich wybrakowanych łapkach… Ile ci bicia zostanie w tym kruchym serduszku… Ile ci radości zostanie w tej przekrzywionej główce… W imieniu nas wszystkich przepraszamy Cię, że nie udało się odmienić Twojego życia. Daliśmy Ci tyle miłości i dobroci, ile się tylko dało. Borys zawsze będzie dla nas symbolen walki o lepszy świat…
Są takie psy które po prostu nie mają domu… Są takie psy o które po prostu nikt nie pyta… Takie psy których nikt nie pokochał… Beznadziejna sytuacja, w której znalazł się Borys… Przeczytaj, zanim ominiesz. Szanse na znalezienie domu dla psa w podeszłym wieku, głuchego i w dodatku bez łapy są na tyle znikome, że cała sytuacja w jakiej ten pies się znajduje jest po prostu smutna. Można osądzać siebie za jego dożywotni pobyt w schronisku, bo jeszcze niecałe pół roku temu ten sam pies miał łapę, szczęście, nadzieje i serce posklejane w całości. Dzisiaj, widzimy tylko to, co po tamtym psie zostało… Kiedy po ucieczce z adopcji, znaleziono go całego brudnego, mokrego na poboczu drogi z obwisłą „martwą” łapą nikt nie podejrzewał, że wspomnienia tak bardzo się na nim odbiją. Dzisiaj Borys całymi dniami stoi wpatrzony swoim bezlitosnym spojrzeniem w kraty. Spacery nie przynoszą mu już tyle radości, co kiedyś… Teraz opierają się one raczej na wyjściu i powrocie tak szybko, jakby nie chciał wiedzieć, co dzieje się dalej. Borys zatrzymał się w czasie, widzi tylko to co ma na co dzień – cztery ściany kojca i zimny beton pod łapami. Borys w schronisku jest od 2 lat, szanse na znalezienie domu, jak widać są niemożliwe, zdajemy sobie z tego sprawę tak samo my jak i on. Ale dlaczego? Skoro to w środku spokojny, uczuciowy i przyjazny psiak, który od życia nie dostał nigdy nic dobrego. Przyjdź, poznaj i pokochaj go już na zawsze! Borys ma około 7 lat, dogaduje się z suczkami, z pieskami bywa różnie
Wirtualnym opiekunem Borysa jest Pani Dominika Szatkowska.
płeć: samiec
wiek: ur. ok 2012
odrobaczenie: tak
szczepienia: tak
kastracja/sterylizacja: wkrótce
chipowanie: tak
waga: około 30 kg
Kontakt: 692-877-699, 880-289-576, 696-321-132
W razie gdybyśmy nie mogli odebrać tel. prosimy o sms ” Adopcja Borysa” i oddzwonimy w wolnej chwili.
Wirtualna adopcja
Jeśli chcesz pomóc zwierzętom w schronisku, a z jakiś powodów nie możesz przygarnąć pod swój dach psa ani kota, możesz adoptować zwierzę wirtualnie. Wirtualna adopcja to inaczej adopcja na odległość. Polega ona na finansowaniu potrzeb psa lub kota przez comiesięczne wpłaty. Wirtualny opiekun będzie sprawował opiekę „na odległość”. Może także odwiedzać swojego pupila w Schronisku a także starać się znaleźć mu prawdziwy dom.
Koszt wirtualnej adopcji na miesiąc to 30 zł na kotka i 50 zł na psiaka. Więcej na temat wirtualnej adopcji dowiesz się TUTAJ