Szczęśliwe zakończenie smutnej historii dwojga przyjaciół
Szukaliśmy domku przez pewien czas dla 6letniego Betowena i jego, mniejszego przyjaciela- Puszka, po tym gdy sytuacja rodzinna i finansowa ich opiekunów diametralnie się zmieniła. Szukaliśmy jakiegokolwiek domu tymczasowego, gdyż niebawem miały stać się bezdomne. Nikt nie dzwonił, nie pytał a czas nas gonił :(. W efekcie psiaki zabraliśmy do schroniska, również ze względu, jak się na miejscu okazało na zły stan zdrowia Bernardyna. Psiak był niedożywiony i bardzo chory. Miał około 6 litrów płynu w jamie brzusznej i chore serduszko. Rokowania były ostrożne, ale po zastosowaniu leków, (które nota bene musi brać do końca życia) o wiele lepiej się poczuł i nic nie zagraża jego życiu. Dziękujemy całej lecznicy Błonie Oświęcim a przede wszystkim dr Januszowi Grzebinodze za fachową pomoc i okazane serce.
Od początku szukaliśmy wspólnego domu dla psiaków, które były niemal nierozłączne. Wiedzieliśmy, że są małe szansę, również, ze względu na kosztowne leczenie Betowena, ale też wiedzieliśmy, że jedno bez drugiego sobie nie poradzi :(. Nawet chwilowa rozłąka np. podczas wyjazdu do lecznicy kończyła się ogromną paniką i tęsknotą, a co dopiero życie w pojedynkę. Puszek to uroczy, ciągle uśmiechnięty i energiczny wesołek, natomiast Betowen jest dostojną, piękną i kochaną.. „ciapą”. Oboje idealnie się uzupełniają i nawet niektóre konflikty, zwłaszcza te przy jedzeniu nie zniszczyły ich przyjaźni. Jest prawdziwa i na zawsze.. :). Wciąż czekaliśmy.
I nagle, spadł dosłownie im z nieba Pan Mirosław i jego wspaniała rodzina z Bielska Białej. Potencjalni właściciele odwiedzili przyjaciół najpierw w schronisku i zapoznali się z nimi, choć już od początku wszyscy wiedzieliśmy, że są dla siebie stworzeni. Po załatwieniu kilku spraw, dotyczących adopcji, 13tego stycznia zawieźlismy psiaki do nowego domu. Mają ogromny ogród, ciepłą budę i już na zawsze pełne miski jedzenia. To dobra i odpowiedzialna rodzina, która od pierwszego wejrzenia zakochała się w tej wspaniałej parze, oczywiście z wzajemnością, ale też decyzja o adopcji nie została podjęta pod wpływem chwilowej fascynacji, impulsu. Trzy dni po adopcji okazało się, że psiaki wylądowały w… domu :). Życie pary na nowo się zaczęło, pełne szczęścia i kochających ludzi u boku.
To wspaniałe uczucie i ogromna radość dla wszystkich. To siła i motywacja do naszej walki o los zwierząt.
Dziękujemy! 🙂